Skip to main content

Posts

Showing posts from February, 2013

Movies - part 4

Dawno nie pisałam o filmach, więc pora to nadrobić. Poprzednie części znaleźć można tu , tu i tu . Droga ( The Road ) to adaptacja powieści Cormaca McCarthy'ego, wyreżyserowana przez Johna Hillcoata. W dramacie tym śledzimy losy ojca ( Viggo Mortensen ) i syna ( Kodi Smit-McPhee ), którzy po wielkiej apokaliptycznej katastrofie, walczą o przetrwanie zmagając się z głodem i bandytami. Do obrony mają tylko pistolet. Zmierzają w kierunku wybrzeża nie wiedząc, co czeka ich u kresu podróży. Film pokazuje, do czego zdolny jest człowiek w obliczu głodu. Polecam. Jabłka Adama ( Adams æbler ) to duńsko-niemiecka czarna komedia. Tytułowy Adam to neonazista, który właśnie wyszedł z więzienia. W ramach resocjalizacji trafia on na wiejską parafię pod opiekę pastora Ivana. Pastor ten ma specyficzne podejście do życia i w niecodzienny sposób nawraca innych. Początkowo Adam uważa go za człowieka chorego psychicznie, kompletnie go nie rozumie, lecz w miarę upływu czasu sytuacj

L'art à l'endroit

Ostatnie trzy moje posty związane były z Marsylią, a więc dzisiaj zapraszam Was do Aix. W tym poście opisywałam co działo się w mieście pierwszego dnia obchodów, a teraz pokażę co tam się dzieje na co dzień. Od 12 stycznia do 17 lutego w różnych częściach miasta rozmieszczono 13 instalacji stworzonych przez jedenastu międzynarodowych artystów .  Spacerując po Aix, ze specjalnie na tę okazję przygotowaną mapą, można było zobaczyć każdą z nich. Przy każdym obiekcie znajdowała się skrzynka z numerem, który odpowiadał numerowi na mapie, a także nazwa autora i krótki opis dotyczący jego dzieła. Dodatkowo co weekend można było spotkać przewodnika, który chętnie udzielał informacji.  Najbardziej widoczną instalacją była ta, na Cours Mirabeau, stworzona przez Yayoi Kusame. Drzewa udekorowano czerwonym płótnem w białe kropki.  Yatoi Kusama - Japonia- Ascension of Polka Dots on Trees A tutaj pozostałe z nich :  Mark Handforth - UK- Horseshoes Rachel Feins

Marseille encore une fois

Tak jak i w ostatnią niedzielę, tak i teraz pojechaliśmy do Marsylii. Muszę przyznać, że mój stosunek do tego miasta trochę się zmienił, oczywiście na plus. Jednak nie chciałabym tam zamieszkać. Jak na razie na mojej liście pierwsza jest Nicea :) Marsylczykom zazdroszczę gór, morza, plaż, calanques. W mieście mają również dwie linie metra i dwie linie tramwajowe. Marsylia jest drugim co do wielkości miastem Francji, bardzo zróżnicowanym kulturowo. Dzięki temu znajdziemy tam restauracje z całego świata. W Marsylii nie podoba mi się :  - brud na ulicach (śmieci i psie kupy na chodnikach to norma), w Polsce jest dużo czyściej - graffiti na ścianach, które wcale nie zdobi tego miasta  - podejrzane typy z Afryki Północnej - gangi narkotykowe (poczytajcie  tutaj , albo tutaj ) Mimo tych wad można tam całkiem przyjemnie spędzić czas. Tym razem wybraliśmy się w inne rejony miasta, bardziej wgłąb. Pierwszym celem był Le Palais Longchamp. Monument ten powstał

Un jour à Marseille

Niedzielne popołudnie spędziliśmy w Marsylii.  Mimo, że było słonecznie, to zimny wiatr utrudniał spacerowanie po mieście. Wybraliśmy się tam, aby zobaczyć co ciekawego przygotowano w europejskiej stolicy kultury.  W okolicach portu ( Le Vieux-Port) spotkaliśmy egzotyczne zwierzęta, a w wybudowanym nieopodal  Pavillonie M obejrzeliśmy wystawy, kilka prezentacji i filmów. Więcej na ten temat znajdziecie w kolejnym poście. MuCEM czyli Musée des civilisations de l'Europe et de la Méditerranée . Otwarcie przewidziane jest na czerwiec tego roku. W budynku mieścić się będzie teatr, kino i przeróżne ekspozycje. Le Centre Régional de la Méditerranée .  Wkrótce zostanie tam udostępnione muzeum i centrum kultury krajów basenu Morza Śródziemnego.

Navette de Marseille

La navette de Marseille -  prowansalskie ciastka, przygotowywane głównie na święto Matki Boskiej Gromnicznej, które to przypada drugiego lutego. Wykonane są one z mąki, cukru, masła, jajek i skórki z cytryny. We Francji tego dnia obchodzone jest także fête de la Chandeleur , czyli święto naleśnika. Dla niektórych osób, pochodzenie tych ciastek związane jest ze świętem Matki Boskiej Gromnicznej ( La chandaleur ), obchodzonym w opactwie Saint-Victor w Marsylii. Według legendy mają one kształt barki, która przywiozła Świętych na wybrzeże Prowansji. Aby przypomnieć tę historię, monsieur Aveyrous wpadł na pomysł, że nada swoim ciastkom formę łodzi. Było to w 1781 roku. Podobno ciastka kupowano w liczbie 12 sztuk, aby symbolizowały 12 miesięcy w roku. Mają one przynieść szczęście. Wierzono także, że chronią przed piorunem i ogniem, ale w tym samym domu musiały się również znaleźć świece (gromnice).   W Prowansji można spotkać trzy rodzaje navettes. la navette classi